Polub nas na Facebook'u

wtorek, 23 sierpnia 2016

Teneryfa 28.09.15- 5.10.15


 Plan wyjazdu:
1. Zwiedzanie Puerto de la Cruz, organizacja: wypożyczenie samochodu, ogarnięcie wycieczki na La Gomerę.
2. Góry Anaga, Santa Cruz de Tenerife, Igueste de San Andres
3. La Gomera
4. Wąwóz Masca, Icod de los Vinos
5. Wulkan Teide
6. La Orotava, Garachico, Teide nocą
7. La Laguna, Półwysep i Przylądek Teno

Zeszłoroczny wyjazd na Teneryfę, był typowym wyjazdem last minute. Znaleźliśmy dobrą ofertę, więc decyzja zapadła w jeden wieczór. Termin był dosyć późny, ale nie zrobiło to większej różnicy, bo na Teneryfie sezon jest cały rok. Mieliśmy mniej więcej tydzień do wylotu, aby przygotować się do wyjazdu. Poczytać co warto zobaczyć, gdzie się wybrać, jak spędzić czas. Od początku wiedzieliśmy, że mimo iż wykupiliśmy opcje all inclusive, nie będziemy siedzieć przy basenie i sączyć drinków. Mieliśmy w planie wynająć samochód, którym dotrzemy w każdy zakątek wyspy. Jedyne co nas martwiło to koszty: wypożyczenia i paliwa. Paliwo może nie jest takie drogie, ale wynajęcie samochodu to koszt ok 20-35 euro za dzień. Już na lotnisku szukaliśmy jakiejś pary, która tak jak my, chciałaby zwiedzić całą wyspę, żeby podzielić koszty na pół. Rozmawialiśmy chyba ze wszystkimi parami, które leciały tym samolotem. Część w ogóle nie brała tego pod uwagę, twierdząc, że przyjechali tu odpocząć (czytaj: spać do południa i leżeć przy basenie), albo mogliby coś pozwiedzać, ale przez dzień albo dwa. Nikt nie miał ochoty spędzać wakacji inaczej, niż korzystając z basenu i darmowych drinków. Trudno, wynajęliśmy auto sami. Plan wypadu nie był doprecyzowany, trasy planowaliśmy z dnia na dzień. Przez to najpierw wzięliśmy samochód na 1 dzień (35 euro), a potem na 4 dni (100 euro) Wzięliśmy do tego nawigację: 5 euro za dzień-była tam wgrana lokalna mapa, która prowadziła nas przez takie uliczki, że wielokrotnie wątpiliśmy, że nas gdziekolwiek wyprowadzi, ale była to dodatkowa atrakcja. Teneryfa nie jest dużą wyspą i możemy śmiało powiedzieć, że zjeździliśmy ją wzdłuż i wszerz. Łączny koszt paliwa to 50 euro




Auto dało nam tą wolność, że mogliśmy dostać się, gdzie tylko sobie wymarzyliśmy i spędzić tam tyle czasu ile chcieliśmy. Żadna organizowana wycieczka, nie pozwoliłaby nam zobaczyć tyle, ile zobaczyliśmy podróżując autem.  Poza tym, biura organizujące lokalne wycieczki, muszą na czymś zarabiać, więc liczą sobie za wszystko: od organizacji, przez transport, po przewodnika, plus kilka euro w bonusie. Oczywiście wymagało to od nas wcześniejszego przygotowania i poświęcenia trochę czasu już na wyspie, by odwiedzić informację turystyczną, omówić tam różne opcje wypraw i wziąć lokalne mapy. Przez cały wyjazd towarzyszyły nam przewodniki, w których odznaczaliśmy kolejne interesujące nas punkty.


Nasz hotel znajdował się w Puerto de la Cruz, w północnej części wyspy. Ta część Teneryfy charakteryzuje się nieco częstszymi opadami deszczu, a przez to bujniejszą roślinnością, w przeciwieństwie do południowej, suchej części. Nie jest to również imprezowe miejsce. Większe kurorty, typowo turystyczne znajdują się w Los Cristianos, Los Americas i Adeje.
W Puerto de la Cruz znajduje się urocza naszym zdaniem plaża: Playa de Jardin. Jest pokryta typowym dla Teneryfy czarnym piaskiem, otacza ją piękny ogród z egzotycznymi kwiatami, a nad tym wszystkim, w oddali góruje majestatyczny wulkan Teide. Ze względu na to, że chcieliśmy zwiedzić jak najwięcej na wyspie, nie plażowaliśmy jak typowi turyści. W ciągu całego wyjazdu leżeliśmy na tej plaży może 2 godziny.









Warto również zwrócić uwagę na kąpieliska w Lago Martinez i naturalne baseny (stworzone przez wodę wlewającą się z morza do wulkanicznych kraterów) na plaży San Telmo.


Jeżeli chodzi o samo miasto: jest oczywiście dostosowane pod turystów. Mnóstwo tam knajpek, barów, wypożyczalni aut itp. Najwięcej dzieje się przy głównym placu miasta: Plaza del Charco. Spacer klimatycznymi uliczkami miasta, szczególnie wieczorem jest bardzo przyjemny.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz